Teoria Pićrona o hipnotoksynach

Jak już była o tym mowa, środki farmakologiczne stosowane w zwalczaniu bezsenności mają liczne wady. Sen po środkach tych różni się zasadniczo od snu fizjologicznego, o czym świadczą badania elektrofizjologiczne. Wdrożenie endogennych czynników snu byłoby wielkim postępem. Należy przypuszczać, że niektóre postacie zaburzeń snu spowodowane są niedoborem czynników snu. Niewykluczone, że niedobór ten można wyrównać za pomocą dowozu z zewnątrz. Kompensacja taka od dawna stosowana jest w cukrzycy: niedobór insuliny, hormonu wydzielanego przez trzustkę, wyrównuje się zastrzykami. Pomysł zastosowania endogennych czynników snu w klinice jest wybieganiem w daleką przyszłość, gdyż prace nad wyizolowaniem i mechanizmem działania substancji tych są jeszcze zbyt mało zaawansowane.

Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę czytelnika, jak różnemu światopoglądowi mogą hołdować uczeni. Teoria Pićrona o hipnotoksy- nach stała się bodźcem do wykrycia czynników S, SPS i DSIP. Wszystkie te odkrycia oparte są na założeniu, że regulacja snu odbywa się na płaszczyźnie biochemicznej. W toku samych doświadczeń senność wywoływano przez pozbawienie snu lub w sposób mniej swoisty – drażnieniem mózgu prądem elektrycznym. Metoda taka nie wymaga posiadania żadnych wstępnych wiadomości na temat poszukiwanej substancji, ustalenie jej tożsamości odbywa się na drodze stopniowej analizy i oczyszczania badanego materiału. Postępowanie takie jest wyrazem agnostycyzmu. Do nowych odkryć można też dochodzić wykorzystując uznane przedtem fakty, najlepszym przykładem jest tu omówiona w rozdziale 8 monoaminowa teoria Jouveta. Teoria ta głosi, że główną rolę w regulacji snu odgrywa dobrze znany układ serotoni- nergiczny, a zbudowana została na podstawie znanych już wyników badań z dziedziny anatomii, fizjologii i farmakologii. Z biegiem czasu okazało się jednak, że interpretacja tego rodzaju, wobec nieustannego postępu wiedzy, wymaga uzupełnienia i modyfikacji, w przeciwnym bowiem razie straci na aktualności.

Inne odkrycia były dziełem przypadku, na przykład nasenne działanie prostaglandyny D2. Można też dojść do wyników na drodze prób i błędów i tak było w przypadku VIP. Przypomina to historię leków nasennych, których większość także odkryto przypadkiem lub na drodze prób i błędów. Praca się jednak na tym nie kończy, wynik eksperymentu wymaga komentarza. Ostatecznie ważne jest nie to, jakie zasady ktoś wyznaje, ale czy uda mu się potwierdzić swoiste oddziaływanie badanej substancji, najlepszym bowiem argumentem są nagie fakty.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>