Czy istnieje odrębny sen marzeń sennych? cz. 2

Opowieść powyższa jakoby dowodzi, że zewnętrzny bodziec (upadek galeryjki) wyzwolił sen, a sceny, poprzedzające chwilę kaźhi, rozegrały się w ułamku sekundy. W kilka lat po odkryciu snu REM Dement i jego współpracownicy zajęli się zagadnieniem rzeczywistego czasu trwania marzeń sennych. Budzili oni badanych albo zaraz po rozpoczęciu stadium REM, albo po dłuższym okresie jego trwania. Okazało się, że czas relacji jest taki sam, jak czas rejestrowanego snu REM. Jeśli się szybko zbudzi badanego, sen jest krótki, jeśli trochę później – sen będzie dłuższy. Po bardzo długim epizodzie snu REM (30 – 50 minut) badany ma wprawdzie poczucie, że śnił wyjątkowo długo, ale sprawozdanie z takiego snu nie trwa dłużej, niż gdyby zbudzono go po 15 minutach, po prostu długi sen niezwykle szybko znika z pamięci. W innej serii doświadczeń Dement i Wolpert polewali badanych wąskim strumieniem wody, aby tym sposobem oznaczyć we śnie określony moment. U niektórych osób bodziec ten rzeczywiście wbudowany został w marzenia senne, przykładem może służyć poniższa opowieść:

Podążałem za pewną damą, gdy ona nagłe runęła. Patrzę: woda na nią kapie. Podbiegłem do niej i też mi woda kapie na głowę i na plecy. Dach był dziurawy. Byłem zdumiony, że owa dama upadła na ziemię, i myślałem sobie, że tynk musiał się na nią zwalić. Spojrzałem do góry: rzeczywiście, dziura w dachu. Odciągnąłem damę na bok sceny i zacząłem spuszczać kurtynę. 1 wtedy się zbudziłem5.

Czas, który minął między bodźcem a przebudzeniem się, był taki sam, jak czas relacji. Jest to jeszcze jeden dowód przemawiający za tym. że czas w marzeniu sennym nie różni się od czasu płynącego na jawie.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>